Już od pierwszych stron Fun Home Alison Bechdel jasne jest, że „funu” za dużo w tej opowieści nie będzie. Otwierająca scena zabawy kilkuletniej Alison z ojcem w samolot pełna jest napięcia; brak w niej zwykłej radości. Ojciec, bardziej niż na córkę, zwraca uwagę na to, czy dywan się ubrudził. Pozwala jej się ze sobą bawić tylko przez chwilę, ze zblazowaną miną czekając, aż będzie mógł wrócić do swoich zajęć. Fun Home to opowieść o poszukiwaniu miłości, odrzuceniu i trudnej sprawie zrozumienia drugiego człowieka i siebie samego.
Fun Home w świecie komiksu ma utrwaloną pozycję. Powieść, wydana po raz pierwszy w 2006 roku, była wielokrotnie nagradzana, została przetłumaczona na kilkanaście języków, doczekała się publikacji naukowych (również po polsku) i wznowień (u nas były do tej pory trzy). Co ciekawe, od 2013 roku Fun Home jest grany na Broadwayu jako musical – został nawet nominowany do Nagrody Pulitzera w dziedzinie dramatu. Powieść konsekwentnie wymieniana jest na listach „must-readów” komiksowych i LGBT, ale trafiała także na listy książek zakazanych (jak to zazwyczaj bywa – za sianie zgorszenia, choć gorszących scen tu raczej nie ma).
Oczekiwania wobec lektury są więc wysokie już na starcie. Niezależnie od tego, czy Fun Home Was porwie, trzeba przyznać, że jest to dzieło niepospolite, wysoce intertekstualne (co nie jest oczywistą sprawą w przypadku komiksu), umiejętnie łączące komiksową formę z pamiętnikarską narracją.
„Koniec ojca można by nazwać moim początkiem”
Ojciec Alison, Bruce Bechdel, był człowiekiem o wielu obliczach. Skryty właściciel zakładu pogrzebowego (stąd nazwa książki – „fun home” to używany przez rodzinę skrót od funeral home), dla podreperowania budżetu pracujący jako nauczyciel literatury w liceum. Zdolny rzemieślnik i ogrodnik. Niespełniony artysta wyżywający się w przerabianiu domu na muzeum. Bezkompromisowy esteta. Apodyktyczny ojciec trójki dzieci. W końcu – zakamuflowany homoseksualista. Do tego autorka sugeruje, że jego nieoczekiwana śmierć pod kołami ciężarówki była starannie zaplanowanym samobójstwem. Fun Home. Tragikomiks rodzinny narysowała, by uporać się z tym kim był – i nie był – jej ojciec. Ta powieść graficzna to jednocześnie pamiętnik, terapia, historia dojrzewania oraz opowieść o akceptowaniu i ukrywaniu homoseksualizmu.
Bruce Bechdel miał ze swoimi dziećmi dość powierzchowną relację. Przez całe dzieciństwo Alison bezskutecznie próbowała przebić barierę emocjonalnego chłodu ojca. Wątłą nić porozumienia udało jej się znaleźć z nim dopiero na kilka tygodni przed jego śmiercią, kiedy, będąc na studiach, zdała sobie sprawę, że jest homoseksualna i odkryła, że jej ojciec również. „To było niezwykłe i byliśmy blisko. Ale niewystarczająco blisko”.
Fun Home jest próbą rozszyfrowania ojca. Alison systematycznie odziera go z warstw pozorów, za którymi chował się przez lata. Krytycznie przygląda się swoim wspomnieniem i rodzinnym relacjom. W kolejnych rozdziałach przedstawia zdarzenia ze swojego dzieciństwa takimi, jak je postrzegała w danym czasie. Wątki powieści tworzą spiralny wzór – każdy z nich powraca wielokrotnie, przesuwając się wyżej na krzywej, w miarę jak Alison dojrzewa, dowiaduje się nowych rzeczy i zyskuje szerszy pogląd na sprawy. Widzimy więc te same sytuacje oczami siedmiolatki, nastolatki i studentki college’u. Jednocześnie Bechdel próbuje spojrzeć na rodzinne doświadczenia przez pryzmat swojej dorosłej wiedzy. W kadry wspomnieniowe wplata analizę zachowań swoich, matki i ojca, szukając właściwego klucza do zagadek, jakimi byli jej rodzice. Fun Home to historia, która wciąż reinterpretuje samą siebie. Wnioski, jakie przedstawia autorka w pierwszym rozdziale, ulegają pewnej zmianie w rozdziale ostatnim.
„Żywili się własną samotnością, która z kolei pochłaniała ich bez reszty”
Dla Bechdel to literatura jest kluczem, który ma jej dać dostęp do hermetycznych światów jej rodziców. Poszukując w książkach odpowiedzi na dręczące ją pytania, Alison naśladuje sposób postępowania matki i ojca. Helen – zatracającej się w przygotowaniach do ról aktorki lokalnego teatru, czytającej publikacje dr Spocka, by zrozumieć obsesyjno-kompulsywne zachowania córki – oraz wiecznie zaczytanego Bruce’a, kreującego swoje życie niczym Jay Gatsby. Bechdel tropi analogie pomiędzy postępowaniem ojca – człowieka o intelektualnych aspiracjach, podtrzymującego maskujące pozory rodziny i dostatku – a życiem i dziełami uwielbianego przez niego Fitzgeralda.
Fun Home cały jest utkany z literackich nawiązań – bo też i literatura była dla Alison i jej rodziców jedynym wspólnym punktem odniesienia, zwłaszcza gdy dorosła na tyle, że zaczęli w niej dostrzegać partnerkę w dyskusjach o książkach.
Komiks Bechdel to historia zatomizowanej rodziny, której członkowie niewiele o sobie wiedzą – łączy ich wspólne nazwisko i ten sam adres, a czytanie książek zastępuje trudne rozmowy. Komiksowa Alison czerpie wiedzę o świecie, ale i o sobie samej z lektury powieści, encyklopedii i słowników. To dzięki książkom odkrywa, że jest lesbijką i jest to dla niej „doznanie iście intelektualne”. Jako dziecko próbuje poukładać relacje rodzinne dopasowując to, co obserwowane, do tego, co przeczytane. Tworzy paralele pomiędzy rzeczywistością a fikcją, widząc np. w swojej rodzinie mieszkającej w neogotyckim domu rodzinę Addamsów, a w okolicy – odbicie świata przedstawionego w O czym szumią wierzby Kennetha Grahame’a. To przemieszanie rzeczywistości i wyobrażeń światów, w którym żyje jej rodzina, prowadzi u niej w dzieciństwie do zaburzeń nerwicowych.
„W intertekstualnym zapale przechodziłam z objęć jednej strony do drugiej”
Dla czytelnika tropienie literackich nawiązań może być prawdziwą ucztą. Niektóre są podane wprost, inne wymagają znajomości tekstów, do których się odwołują, żeby móc je dostrzec. Już same tytuły poszczególnych rozdziałów są cytatem, parafrazą lub odniesieniem do różnych dzieł – m.in. do Śmierci szczęśliwej Camusa, W poszukiwaniu straconego czasu Prousta (rozdział zatytułowany „W cieniu zakwitających dziewcząt”), Portretu artysty w wieku młodzieńczym Joyce’a („Praojcze, artysto sprzed wieków”), czy do wspomnianej już książki O czym szumią wierzby („Kanarkowy karawan śmierci”).
W Fun Home literatura jest leitmotivem, siatką odniesień oraz środkiem poznawczym. Słowo pisane – książki, jakie w swojej pokaźnej bibliotece zgromadził jej ojciec, jego listy do matki, pamiętniki Alison z młodości, jej lektury – są zarówno przedmiotem, jak i narzędziem (psycho)analizy. Bechdel przepuszcza swoją więź z ojcem m.in. przez filtr mitu ikaryjskiego oraz Mitu Syzyfa Camusa, by zakończyć na Ulissesie Joyce’a i relacji Leopolda Blooma ze Stefanem Dedalusem jako odbiciem jej własnych kontaktów z ojcem tuż przed jego śmiercią („Ale które z nas było ojcem?”). Po drodze są natomiast dotyczące seksualności Autobiografia Collette (dla córki) oraz Flying Kate Millet (dla ojca), wybijające oboje z dotychczasowych kolein.
Czy rzeczywiście ojca, jak sugeruje Bechdel, lektura szczerej książki Millet i wyzwolony, otwarty styl bycia jego córki zmusiły do konfrontacji z własnym homoseksualizmem? Czy były tym wstrząsem, który uświadomił mu, jak bardzo żył iluzjami i nie swoim życiem, próbując ukrywać swoją prawdziwą naturę? Czy faktycznie ta nowa, nieznośna świadomość popchnęła go do samobójstwa?
Nawiązania literackie w Fun Home są kluczowe dla zrozumienia całości przekazu, ale nawet bez ich odczytania komiks Bechdel jest opowieścią o trudnym dorastaniu w dysfunkcyjnej rodzinie i szukaniu swojej tożsamości. I choć rodzina przedstawiona na planszach zdaje się żyć w swoistej bańce (pomimo wzmianek o szkole, sąsiadach czy licznych krewnych osoby trzecie sporadycznie pojawiają się w kadrach), to jednak z tła powieści da się wiele wyczytać na temat wydarzeń politycznych w Ameryce w latach 60. i 70 oraz społecznego klimatu tamtych czasów – w tym postaw wobec homoseksualizmu.
„Wiele się wydarzyło tego lata…”
Warstwa wizualna komiksu mocno osadza całą opowieść w kontekście historycznym. Bechdel cechuje wierność szczegółom – wyłuskiwanie z tła popkulturowych smaczków jest dodatkową czytelniczą przyjemnością. W scenie, w której siedmioletnia Alison spina się z ojcem na temat kolorowanki, na drugim planie jej brat ogląda w telewizji film z Batmanem – pierwszy z serii, wszedł na ekrany rok wcześniej. Kiedy w 1970 roku (apogeum ery kosmicznej, Amerykanie dopiero co wylądowali na Księżycu) rodzina pakuje prowiant na camping, wśród zakupionych przekąsek znajdują się paluszki „Space Food Sticks” i pianki „Jet Marshmallows” W tle wielu plansz pojawia się paczkowany chleb marki Sunbeam Bread – pod kołami ciężarówki tej firmy zginie ojciec Alison.
Wszystkie kadry utrzymane są w czerni, odcieniach bieli, szarości oraz ciemnej zieleni. Postaci na planszach są uproszczone, „komiksowe”, ale mają bogatą mimikę. Za to tytułowe strony rozdziałów zdobią przerysowane przez Bechdel rodzinne fotografie. Takie ręcznie rysowane zdjęcia, kopie listów, pamiętników, wycinki gazet i książek wplecione są w wiele kadrów. Bechdel dosłownie cytuje obszerne fragmenty dokumentów (zabieg, którym później zainspiruje się i wykorzysta w Totalnie nie nostalgii Wanda Hagedorn). Niestety, niejednokrotnie utrudnia to odbiór, ponieważ treść ręcznie pisanych listów często jest prawie niemożliwa do odczytania (przypuszczam, że podobnie jest w oryginale).
Fun Home jest jednym obszernym metatekstem – zarówno dlatego, że zawiera referencje do innych tekstów, jak i dlatego, że jest odczytaniem rodzinnej historii przez ich pryzmat. Podoba mi się również świeży koncept analizowania rodzinnych relacji poprzez szukanie analogii w literaturze. Nawet jeśli czasem wydaje się to być nadinterpretacją, to jest to jedyne narzędzie, jakie jest dostępne komiksowej Alison. Erudycyjność Fun Home robi wrażenie.
Jednak ten sam zabieg – wieczna, raczej chłodna analiza zachowań własnych i rodziców, dystansowanie się od nich za pomocą literackich interpretacji oraz nagłe, zimne cięcia emocjonalnie niepokojących scen sprawiły, że, o ile przejmowałam się historią, to często trudno było mi poczuć więź z główną bohaterką. Być może to celowy zabieg – w końcu dystans i chłód były cechami określającymi relacje panujące w rodzinie autorki. Alison Bechdel dobrze poradziła sobie z ich ukazaniem.
Fun Home wychodzi daleko poza konwencję komiksu, poruszając przy tym kwestie rodzicielskiej miłości i jej braku oraz dojrzewania do akceptowania swojej orientacji seksualnej. Pokazuje przy okazji, jak literatura może stać się językiem naturalnym, centrum odniesienia i życiową kotwicą.
Alison Bechdel, Fun Home. Tragikomiks rodzinny, przeł. Sebastian Buła, Wojciech Szot, Timof i Cisi Wspólnicy, Warszawa 2014
(Wszystkie cytaty pochodzą z książki)