Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Iwony Chmielewskiej miało miejsce kilka ładnych lat temu, podczas pewnego spotkania na temat różnych trendów w ilustracji książkowej. Przeglądając Cztery zwykłe miski poczułam przede wszystkim konsternację, ponieważ ilustracje Chmielewskiej były tak inne od wszystkiego, co do tej pory widziałam w książkach – głównie dla dzieci, bo takie stanowią prawie całość wydawanych w Polsce książek ilustrowanych (oczywiście nie licząc komiksów). Jej obrazów nie dało się szybko przyporządkować do jakiejkolwiek znanej kategorii, choć jednocześnie było w nich coś podświadomie znajomego. Pobieżne przeglądanie książki nie pozwoliło mi też uchwycić jej sensu – do jakiego tekstu były to ilustracje? Dopiero gdy pod koniec spotkania miałam dłuższą chwilę, by z uwagą obejrzeć Kłopot, doświadczyłam czegoś w rodzaju zdumionego zachwytu.
Smak nabyty
Nazwisko Iwony Chmielewskiej wciąż szerzej znane jest za granicą, niż w Polsce. W Korei Południowej artystka ma status gwiazdy i tak naprawdę dzięki tamtejszemu wydawcy Chmielewska zaczęła zyskiwać większą rozpoznawalność w kraju. Jej książki bardzo często ukazują się najpierw w Korei, pod koreańskimi tytułami, a dopiero później w Polsce – de facto jako tłumaczenia (nawet jeśli autorką polskiej wersji tekstu jest sama twórczyni).
Iwona Chmielewska jest również doceniana na forum międzynarodowym. Jej książki dwukrotnie zdobyły Bologna Ragazzi Award – ilustratorskiego Oscara (albo Nobla, jak kto woli) – prestiżową nagrodę przyznawaną co roku na światowych targach w Bolonii dla najlepszej / najciekawszej graficznie i edytorsko książki dla dzieci.
Jednak wkładanie prac Iwony Chmielewskiej do szufladki z napisem „dla dzieci” byłoby krzywdzące. Jej ilustracje są dla ludzi w każdym wieku. Często ich wielowymiarowość i mnogość interpretacji są bardziej w stanie dostrzec dorośli, niż dzieci. Można to porównać do cieszenia się smakiem kawy, oliwek, czy wina – to smaki nabyte, które uczymy się doceniać z czasem.
Wiadomo, że są osoby, którym kawa, czy oliwki nigdy nie zasmakują, i nie ma w tym nic złego. Mam jednak wrażenie, że polski odbiorca wciąż jest mało gotowy na taką formułę ilustracji, jaką proponuje Iwona Chmielewska. Głównie dlatego, że ilustracja w książkach kojarzy się przede wszystkim z publikacjami dla dzieci – a większość z nich na naszym rynku jest utrzymana w jednym standardzie. I choć dzięki wydawnictwom takim, jak Dwie Siostry, czy Zakamarki od kilku lat to się zmienia, to książkowe obrazki najczęściej mają być po prostu „ładne”. Wyraziste, z grubym konturem i uproszczonymi kształtami, gładkie, wesołe, kolorowe, jednoznaczne, infantylne.
O pracach Iwony Chmielewskiej nie pasuje powiedzieć, że są „ładne”. Są za to pomysłowe, pobudzające wyobraźnię, zapraszające do namysłu. Na pierwszy rzut oka nie jest jasne, „co przedstawia obrazek”. A może kryć się w nim wiele – dzięki szczegółom, czy ilustracjom na kolejnych stronach jego znaczenie, jak i wydźwięk całości mogą się zmieniać. Iwona Chmielewska pozostawia duże pole do interpretacji własnej, również dlatego, że jej książki są formą gry z czytelnikiem. Zabawą pod hasłem „picture book” – książka obrazkowa.
Książki obrazkowe
Picture books Chmielewskiej zdecydowanie różnią się od tradycyjnych książek, w których ilustracja jest dodatkiem do tekstu. W picture books cały koncept zasadza się na stronie wizualnej. To obrazy grają pierwszoplanową rolę, opowiadając historię i prowadząc czytelnika przez kolejne strony. Tekst, jeśli się pojawia, nie jest najważniejszy. Zazwyczaj jest skąpy, może go nawet wcale nie być. Ilustracje niekoniecznie są jego odzwierciedleniem. Mogą być komentarzem do tekstu, ale mogą też z nim polemizować, uzupełniać go, zmieniać jego znaczenie lub nadawać nowe (jak w przypadku książki Na wysokiej górze, będącej obrazowym przedstawieniem fragmentu sztuki Krystyny Miłobędzkiej).
Złudzenia
Iwona Chmielewska wykorzystuje również wiele możliwości, jakie daje drukowana książka: dwie strony jednej kartki tworzące awers i rewers ilustracji (można zajrzeć na „spodnią stronę” obrazu). Ilustracje przechodzące przez kolejne strony, wycięcia papieru, łączenia stron wkomponowane w ilustracje lub nadające jej dwuwymiarowość (jak w Obu, powstałych we współpracy z Justyną Bargielską lub w Maum. Dom duszy z tekstem Heekyoung Kim, gdzie płaskie postaci ożywają, gdy ustawić strony pod kątem prostym do siebie). Książka staje się narzędziem iluzji.
Motywy
Każda publikacja Iwony Chmielewskiej zazwyczaj ma jakiś wizualny motyw przewodni. Może on stać się głównym tematem, wokół którego skonstruowana jest cała książka (jak Oczy, Kłopot, W kieszonce, czy Cztery miski).
Może powtarzać się ten sam kolor-symbol, który pojawia się na kolejnych ilustracjach (jak w Królestwie dziewczynki).
Czasem Iwona Chmielewska bierze na warsztat jeden element, na którym wyżywa się twórczo, wkomponowując go w ilustracje. W Pamiętniku Blumki są to fragmenty zeszytu w linie, z którego powstają różne przedmioty codziennego użytku: pościel, prysznic, dziecięce łóżeczko, doniczki, a nawet balkon.
Przez Obie przewija się czerwona nitka – zarówno w formie fizycznej, jako szycie stron, jak i na ilustracjach.
Stare nici są integralnym elementem obrazów w O tych, którzy się rozwijali. W Czterech miskach natomiast autorka wykorzystała pocięte kawałki niepotrzebnych nikomu książek i papierów.
Kolaże
Iwona Chmielewska najczęściej tworzy w technice kolażu, łącząc rysunki (wykonane głównie ołówkiem) z fragmentami tkanin, koronek, nici, wstążek, papierów o różnych fakturach – zeskanowanymi lub fizycznie wklejonymi w ilustracje. Artystka wykorzystuje też haft.
Niekiedy Iwona Chmielewska dodaje do swoich prac stare fotografie i rysunki wycięte z gazet.Wokół fotografii skonstruowana jest książka Dopóki niebo nie płacze. Autorka połączyła wiersze Józefa Czechowicza z przedwojennymi zdjęciami lubelskich Żydów oraz własnymi, twórczymi interpretacjami. Na swoich ilustracjach przeniosła bohaterów zdjęć w bajkowe scenerie, dając im alternatywne, nieśmiertelne życie. Efekt całości jest niesamowity: odrealniony, a jednocześnie niepokojący, z uwagi na los, jaki najprawdopodobniej spotkał Żydów z fotografii.
Iluzje
Na ilustracjach Iwony Chmielewskiej wszystko może stać się czymś innym. Starannie udrapowana bibułka zamienia się w ocean, firankę lub zwiewną sukienkę.
Okładka starej książki dzięki kilku ołówkowym kreskom jest już w szafką. Widziany przez okno domu las na następnej stronie może być już herbatą w torebce, gotową do zaparzenia.
Twarze
Odręcznie rysowane elementy prac Chmielewskiej to najczęściej ciała postaci – ich głowy, stopy i dłonie, z kolażowymi lub rysowanymi w innych kolorach / technikach strojami. I o ile te stroje są barwne i wzorzyste, to twarze są monochromatyczne, ewentualnie z rumieńcem jako jedyną plamą koloru. Te twarze Chmielewska kreśli realistycznie, ale jednocześnie jest coś nierealnego w ich grymasach i uśmiechach; mają rysy jak ze starych fotografii.
Przestrzeń
Iwona Chmielewska nie boi się pustej strony. Jej ilustracje cechuje umiar, a pusta przestrzeń też często ma do odegrania jakąś rolę. Artystka nie wyciąga też całego arsenału technik, by oszołomić odbiorcę. Jej prace to raczej sztuka odejmowania, niż dodawania.
Wyjątkiem są Cztery strony czasu o Toruniu (mieście, w którym artystka mieszka i tworzy), utrzymane w stylu dawnych dziecięcych wycinankowych teatrzyków z papieru. Tu akurat na każdej z plansz dzieje się dużo, może nawet aż za – kolaże, kreski, gdzieś w tle obrazy dawnych mistrzów z epoki. Również tekst ma sporą objętość i skorzystałby na dobrej redakcji.
Kiedy patrzy się na autorskie książki Iwony Chmielewskiej w porządku chronologicznym, można dostrzec, jak rozwijał się styl artystki, stając się coraz bardziej ascetyczny, efemeryczny, pełen powietrza, wizualnych niedopowiedzeń, przenikania i rozmyć. Jej najwcześniejsze picture books, jak Dwoje ludzi (wyd. koreańskie 2008), czy Cztery strony czasu (wyd. koreańskie 2010) są intensywniejsze, a obrazy bardziej dookreślone, niż np. w Na wysokiej górze lub Obu.
Całokształt
Iwona Chmielewska tworzy od prawie 30 lat – nie tylko książki autorskie. Pracowała też z utworami innych, głównie poetyckimi. Kilka jej książek obrazkowych jest efektem interpretacji tekstów takich autorów i autorek, jak Kazimiera Iłłakowiczówna (Czarownica), Krystyna Miłobędzka (Na wysokiej górze), Justyna Bargielska (Obie), czy wspomniany wyżej Józef Czechowicz.
Jej książki są dopracowane edytorsko. Wydawane na grubym papierze, starannie wykonane, niektóre mają barwione brzegi stron lub okładkę łączoną z tkaniną.
Wyobraźnia
Książki Iwony Chmielewskiej wymuszają uważność. Nie warto ich przeglądać pobieżnie, bo wiele znaczeń i smaczków umknie. Prace Chmielewskiej docenią ci, którzy chcą zwolnić, zatrzymać się, uważnie popatrzeć. Są stworzone pod slow reading. Nie da się zauważyć wszystkich znaczeń i szczegółów od razu, czasami dopiero przy trzecim-czwartym wzięciu książki do ręki.
Obrazy Chmielewskiej mogą nie zachwycać natychmiast, ponieważ na pierwszy rzut oka często wywołują konsternację – o co tu chodzi? Trzeba się nad nimi chwilkę zatrzymać, zastanowić, by doznać nagłej iluminacji, doświadczyć efektu „aha!”. Powiedziałabym, że to co robi Chmielewska to trochę taka ilustracja intelektualna – do oglądania i kombinowania. A ponieważ ja w ilustracji książkowej najbardziej cenię koncept i nietuzinkowość, książki Chmielewskiej są dla mnie źródłem nieustających odkryć i zachwytów. Zapraszają do gry, do intelektualnej i emocjonalnej podróży, tworzenia własnych interpretacyjnych znaczeń.
Jeśli sztuka może być poetycka, to twórczość Iwony Chmielewskiej zdecydowanie taka jest.
Książki autorstwa Iwony Chmielewskiej oraz zilustrowane przez nią wspomniane w tekście:
- Pamiętnik Blumki, Media Rodzina, Poznań 2011
- Kłopot, Wytwórnia, Warszawa 2012
- Cztery zwykłe miski, Wydawnictwo Format, Wrocław 2013
- O tych, którzy się rozwijali, Media Rodzina, Poznań 2013
- Cztery strony czasu, Media Rodzina, Poznań 2013
- Dwoje ludzi, Media Rodzina, Poznań 2014
- Królestwo dziewczynki, Wydawnictwo Entliczek, Warszawa 2014
- W kieszonce, Media Rodzina, Poznań 2015
- Oczy, Warstwy, Wrocław 2016
- Krystyna Miłobędzka, Na wysokiej górze, Wydawnictwo Miejskie Posnania, Poznań 2013
- Kazimiera Iłłakowiczówna, Czarownica, Wydawnictwo Miejskie Posnania, Poznań 2015
- Józef Czechowicz, Dopóki niebo nie płacze, Ośrodek Brama Grodzka – Teatr NN, Lublin 2016
- Heekyoung Kim, Maum. Dom duszy, Warstwy, Wrocław 2016
- Justyna Bargielska, Obie, Wydawnictwo Wolno, Lusowo 2016