Po co myśleć o starości? Czy jest sens się nad nią zastanawiać w wieku 20, 30, 40 lat? W końcu, kto z nas wie, jak długo będziemy żyć i co nas czeka? Może lepiej skupić się na tu i teraz, a co będzie, to będzie?
No właśnie, ale jak to będzie? Justyna Dąbrowska postanowiła zapytać o to piętnastu rozmówców, z których najmłodszy dawno skończył siedemdziesiąt lat: jak to jest być starym i patrzeć na życie z tej perspektywy? W jej książce Nie ma się czego bać odpowiedzi udzielili jej Mistrzowie i Mistrzynie – ludzie znani, nieprzeciętni, z dokonaniami na polu nauki i kultury. Wyszły z tego ciekawe, inspirujące rozmowy. I to wcale nie na temat samej starości, ale ogólnie, o życiu.
„Trzeba to nieść”
Rozmówcy Justyny Dąbrowskiej to ludzie, których różni wiele. Stosunek do Boga, małżeństwa, śmierci. Życiowe doświadczenie, zawodowe sukcesy. Wszyscy jednak zgadzają się w jednej kwestii i mówią o tym niezależnie oraz różnymi słowami. Mianowicie: na swoją starość pracujemy przez całe życie. Nawet jeśli zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.
I nie chodzi tu wcale o materialny kapitał, który ma nam zabezpieczyć emeryturę, choć i on jest oczywiście istotny. Najważniejsze są relacje z innymi – kapitał więzi, którego podstawy stanowią życzliwość i uważność na innych.
Możesz nie być tego świadomy, ale kiedy masz 30 lat, twoje codzienne decyzje determinują twoją starość. Nie ma jednego kierunku, w którym może się potoczyć twoje życie, czasem jest to zależne od okoliczności oraz zewnętrznych czynników. Zawsze jednak masz wybór, jak chcesz się zachować – przyzwoicie, czy wręcz przeciwnie. Kiedy jest się na końcówce życia, trudno uciec od bilansów i podsumowań. Jak pokazują rozmowy w Nie ma się czego bać, rachunek sumienia robi się wtedy codziennie sam. Każdy by chciał, żeby był jak najkorzystniejszy. Na starość świadomość, że czasu się nie cofnie i pewnych rzeczy już się nie naprawi, potrafi bardzo doskwierać. Jak mówi Dąbrowskiej ks. Adam Boniecki: „Trzeba to nieść”.
Od tego, jak układały się nasze relacje z innymi będzie zależeć nasze poczucie zadowolenia z życia i spełnienia na starość. Rozmówcy Justyny Dąbrowskiej wiedzą o tym z własnego doświadczenia. Niektórzy żałują swojego egocentryzmu. To bardzo ciekawe przesłanie, które płynie ze wszystkich wywiadów. Chyba dobrze jest wcześnie je sobie przyswoić, żeby nauczyć się rozpatrywać swoje ważne życiowe wybory w szerszym kontekście.
Zwłaszcza, że są badania naukowe, które ten wniosek potwierdzają. Na Uniwersytecie Harvarda przeprowadzono chyba najdłuższe w historii, bo trwające aż 75 lat, studium na temat tego, co przynosi nam ostatecznie szczęście oraz życiową satysfakcję. Okazuje się, że nie bogactwo ani sława. Najlepszą życiową inwestycją są wartościowe, życzliwe relacje z innymi ludźmi. Na TED.com można obejrzeć podsumowanie tych badań. Daje do myślenia.
„Pożyjesz, to będziesz wiedziała”
Nie ma się czego bać to nie jest poradnik, jak się dobrze zestarzeć. Nie ma tu łatwych, gazetowych porad. Wydaje się, że z wiekiem nie ubywa wątpliwości, ale ich przybywa. Można jednak znaleźć kilka pomocnych wskazówek. Nie trzeba zgadzać się z każdym z rozmówców Dąbrowskiej. Część z nich mówi kontrowersyjne rzeczy. Ale mówią o sprawach, które warto przemyśleć i wyrobić sobie na ten temat własne zdanie. Pewnie na starość przekonamy się, kto miał rację 😉
Choć nie uciekniemy przed przemijaniem, możemy godnie (i pogodnie) podejść do tego procesu. Być może jednym z sekretów jest to, żeby akceptować rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nie psuć sobie nimi niepotrzebnie wątroby. Skupiać się na dostępnych jeszcze możliwościach, zamiast na ograniczeniach. Mam nadzieję, że za kilkadziesiąt lat, gdy dopadnie mnie niemoc, będę o tym pamiętać.
W Nie ma się czego bać mało jest o przyziemności, fizycznych aspektach starości. Wywiady są taktowne i wyważone. Zresztą Justyna Dąbrowska, choć zadaje bardzo ciekawe pytania, raczej podąża za swoimi rozmówcami i uważnie słucha tego, co mają do powiedzenia. Sama nazywa ich Mistrzami i chce się od nich dowiedzieć czegoś ważnego o życiu. Mistrzowie i Mistrzynie to ludzie z reguły spełnieni zawodowo, którzy osiągnęli sukces. Czy na te same pytania przeciętni polscy emeryci odpowiedzieliby inaczej? Czy mniej byłoby w takich wywiadach metafizyki, za to więcej prozy, powszedniości? Jeśli ktoś napisze taką książkę, chętnie ją przeczytam.
Po Nie ma się czego bać warto sięgnąć. Te rozmowy przynoszą interesujące refleksje na temat życia oraz tego, czego możemy się spodziewać w jego jesieni.
A po przeczytaniu tej książki, w ramach uzupełnienia, może zechcecie obejrzeć film The Bucket List (Choć goni nas czas), z Morganem Freemanem i Jackiem Nicholsonem – jeśli jeszcze nie widzieliście. Kto wie, może też sporządzicie własną listę spraw do załatwienia przed końcem?
Justyna Dąbrowska, Nie ma się czego bać. Rozmowy z Mistrzami, Agora, Warszawa 2016
(Śródtytuły są cytatami z książki).