Eleanor Oliphant Is Completely FIne, czyli w polskiej wersji Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze, to jeden z najbardziej udanych nieoczywistych portretów kobiety zmagającej się z własnym życiem, jaki ostatnio czytałam. Słodki-gorzki i zapadający w pamięć, z humorem w allenowskim stylu. Po książkę sięgnęłam szukając audiobooka do podróży, bez większych oczekiwań, bo z bestsellerami zazwyczaj mi nie po drodze. Powieść jednak okazała się zaskakująco dobra, nietuzinkowa, poruszająca i utrzymała moją uwagę od początku do końca.
Tag - depresja
„Najpierw spadł śnieg i byłam bezradna. Później zaczęło się jątrzyć”. Psy ras drobnych Olgi Hund otwierają dwa oszczędne zdania, w których streszcza się cała istota początków depresji. Choroba nie wybiera daty ani godziny, choć, jak dowiadujemy się dalej, „do szpitala psychiatrycznego przybywa się tylko od poniedziałku do piątku”.
Do sporządzenia tego zestawienia zainspirowała mnie lektura książki Davida Vanna Legenda o samobójstwie. Zaczęłam zastanawiać się, w jakich jeszcze książkach pojawia się temat samobójstwa (nawet jako wątek poboczny) i momentalnie przyszło mi do głowy mnóstwo tytułów. Śmierć zadana sobie własną ręką to częsty temat w literaturze, częstszy niż mogłoby się wydawać w pierwszym momencie.
Legenda o samobójstwie Davida Vanna to książka, w której wątki biograficzne mieszają się z fikcją. Nie da się jej czytać w oderwaniu od rodzinnej historii autora, ponieważ jest ona zbyt ważna dla jej zrozumienia. Ojciec Vanna, tak jak ojciec książkowego Roya, popełnił samobójstwo. Dla nastoletniego Davida było to traumatyczne doświadczenie, z którym bardzo długo się zmagał. Legenda… jest mocną opowieścią o samobójstwie członka rodziny i emocjonalnych konsekwencjach dla najbliższych, którzy pozostali i muszą sobie z tym poradzić.
Na wstępie muszę powiedzieć, że bardzo cieszę się, że na początku 2017 roku książka Natalii Fiedorczuk Jak pokochać centra handlowe otrzymała Paszport Polityki. Dzięki tej nagrodzie o książce zrobiło się głośno i jest większe prawdopodobieństwo, że zamiast zginąć na półkach, dotrze ona do dużej liczby osób – zwłaszcza tych, które potrzebują lub powinny ją przeczytać. Kobiet, jak Lucyna Nowak, umęczonych i pogubionych w swoim macierzyństwie, oraz ich partnerów. Jak i do tej części polskiego społeczeństwa, której wydaje się, że psychiczne zmagania – zwłaszcza w tak „prostym” temacie, jak posiadanie dzieci – to fanaberie i wydziwianie.