Hasło „Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie.” kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom znamy chyba wszyscy na pamięć. Ale jak zachęcić dziecko do czytania książek? Poniżej 7 prostych i sprawdzonych wskazówek.
Co dają dzieciom książki?
Głośne czytanie dziecku niesie ze sobą wiele korzyści: wspomaga rozwój mowy i wyobraźni, daje wiedzę, ćwiczy pamięć i koncentrację. Przede wszystkim zaś buduje silną więź między rodzicem a dzieckiem. Dlaczego małe dzieci w ogóle chcą, żeby im czytać albo opowiadać książki? Bo kojarzy im się to z fajnym czasem spędzonym z mamą lub tatą, kiedy mają rodzica i jego uwagę tylko dla siebie (nie da się czytać komuś na głos, przeglądając jednocześnie Facebooka). Żeby wychować małego czytelnika, najlepiej zapoznać go z książkami jak najwcześniej.
A co, jeśli dziecko nie przejawia zainteresowania książkami? Nie chce ich oglądać, nie jest w stanie wysiedzieć na kolanach rodzica dłużej niż przez 3 minuty, poprzewraca kilka kartek i ucieka? Pierwsze, co się zazwyczaj zaleca, to sprawdzenie, czy dziecko nie ogląda zbyt wielu bajek na telewizorze lub tablecie.
Zmieniające się na ekranie obrazy działają mocno pobudzająco na mały mózg, któremu trudno jest mu potem funkcjonować na niższym poziomie stymulacji, jaki zapewnia czytanie. Przetwarzanie telewizyjnych obrazów zachodzi długo po wyłączeniu bajki i jest dla dziecięcego mózgu mocno absorbujące, pozostawiając mu mu niewiele zasobów na obróbkę nowych informacji.
Czerpania przyjemności z czytania książek, jak i z innych aktywności, wymagających uważności i dłuższego skupienia, trzeba się nauczyć. Podobnie jest z twórczością artystyczną, czy obserwacją przyrody. Potrzebny jest cierpliwy, entuzjastyczny przewodnik, z którym dziecko powoli odkryje, gdzie w tym wszystkim można znaleźć frajdę.
Oto kilka podpowiedzi dla rodziców maluchów, którzy chcieliby zacząć czytać z dziećmi, ale nie bardzo wiedzą, jak się do tego zabrać. Oraz dla tych, którzy już próbowali, ale na razie bez większych sukcesów.
1. Zacznij od małych kroków
Nie oczekuj, że gdy nakupujesz dziecku wspaniałych książek z pięknymi ilustracjami, będziecie od razu spędzać długie godziny na wspólnym czytaniu. Bardzo prawdopodobne, że dziecko na początku nie wytrzyma nawet minuty bez gorączkowego przewracania kartek. To normalne.
Małe dzieci mają ograniczoną zdolność do dłuższej koncentracji. Podaje się, że przeciętny czterolatek jest w stanie nieprzerwanie zajmować się jednym zadaniem przez 10 minut. Oczywiście, w miarę jak dana aktywność staje się dla dziecka coraz bardziej znana, lubiana i angażująca, będzie ono chciało i potrafiło skupić się na niej dłużej. Ale oczekiwanie tego na samym początku może prowadzić do frustracji.
Dla roczniaka minuta utrzymania uwagi na jednym obrazku to jest dużo. Koncentracja rośnie wraz z wiekiem, ale aby rozwój na tym polu przebiegał prawidłowo, dziecka skupionego na jakimś zadaniu (w tym przypadku książce) nie powinny rozpraszać inne rzeczy. Czyli, jeśli czytamy, to niech w pokoju np. nie gra telewizor.
Jeśli dopiero zaczynamy, to nie ma co się frustrować, że nasza pociecha wysiedzi przy książce maksymalnie 5 minut i leci do innych zajęć. To jest nieważne. Najistotniejsze, żeby w ogóle zacząć. Dobre i 5 minut, ale każdego dnia – albo kilka razy w ciągu dnia. Liczy się każda chwila spędzona z książką.
2. Zacznij od książek, w których jest więcej obrazków niż tekstu
Małe dzieci początkowo nie są jeszcze w stanie skupić się na historii, którą jedynie słyszą. Potrzebują wizualnego „wspomagacza”, czyli obrazka odzwierciedlającego tekst. Obrazki przyciągają uwagę i uruchamiają skojarzenia pomiędzy słowami czytanymi przez rodzica, a ilustracją. Pomagają dziecku śledzić i rozumieć całą opowieść. Nie działają jednak tak stymulująco na mózg, jak telewizja, dlatego oglądając ilustracje, dziecko jest w stanie jednocześnie słuchać tekstu ze zrozumieniem.
Na początku obrazki powinny być duże, rysowane wyraźną kreską i zajmujące więcej strony niż tekst.
Można w ogóle zacząć od książek, które mają same obrazki i wymagają od rodzica opowiadania tego, co się na nich dzieje. Snucie własnej historii wymaga większego zaangażowania i pomysłowości, ale praktyka czyni mistrza 🙂
Zatem, początki nie służą „prawdziwemu czytaniu”, ale przede wszystkim zbudowaniu pozytywnych skojarzeń z książką, jako przedmiotem, dzięki któremu można fajnie spędzać czas z rodzicem.
3. Ustaw książki w miejscu łatwo dostępnym dla dziecka
Niech książki staną się dla dziecka normalnymi przedmiotami codziennego użytku, po które będzie mogło swobodnie sięgać. Ustaw je na półkach i regałach w pokoju dziecka, na wysokości jego wzroku. Jeśli postawisz je wysoko, poza zasięgiem małych rączek (żeby się „nie zniszczyły”), dziecko szybko o nich zapomni. Również konieczność ciągłego proszenia Ciebie o nie za każdym razem, gdy będzie chciało sobie obejrzeć obrazek, będzie działać zniechęcająco.
4. Zapewnij dziecku wybór
Każdy szybko znudziłby się dwiema książkami na krzyż. Daj dziecku wybór i dostęp do różnorodnych książek czy komiksów. W ten sposób pomożesz mu też odkryć lub poszerzyć jego zainteresowania. Podążaj za dzieckiem i czytaj mu to, na co ma w danej chwili ochotę. Upewnij się jednak, że są to wartościowe pozycje (patrz punkt niżej).
Różnorodność nie oznacza, że trzeba od razu kupować połowę księgarni – od czego są biblioteki? W większości z nich warunkiem założenia karty jest posiadanie numeru PESEL (czyli można dziecko zapisać do biblioteki praktycznie od urodzenia). Biblioteki to też dobry sposób na sprawdzenie, które książki są warte uwagi, bez wydawania pieniędzy w ciemno. Jeśli jakaś z nich Wam się spodoba, będziecie mogli kupić własny egzemplarz.
5. Nie czytaj dziecku tego, co Tobie nie odpowiada
Jeśli dana książka Ci się nie podoba, nie zmuszaj się do czytania jej dziecku. Mały człowiek doskonale wyczuje Twoje zniechęcenie i poirytowanie. A przecież w czytaniu ma chodzić o przyjemność, prawda? Jednak nikt nie mówił, że ma to być przyjemność tylko dla dziecka. Rodzic też powinien cieszyć się tym wspólnie spędzonym czasem.
Dlatego wybieraj książki, które lubisz, np. takie, które pamiętasz z dzieciństwa (wiersze Brzechwy i Tuwima to evergreeny!). Albo takie, które będziesz mieć ochotę czytać na głos.
Jeśli nie chcesz, nie musisz czytać dziecku wszystkiego dokładnie tak, jak jest napisane. Ja np. nie czytam moim dzieciom tych fragmentów książek, w których pojawiają się obraźliwe wyrażenia. Są jeszcze za małe, by niekiedy pojąć cały kontekst i intencje stojące za użyciem danego słowa. Jasne, że moje dzieci spotkają się nieraz z takim lub innym niefajnym słowem (już teraz się stykają, w przedszkolu lub placu zabaw), ale jako rodzic wolę im zapewniać jak najwięcej pozytywnych przykładów. Czasami też omijam lub zmieniam fragmenty, których wyjaśnianie mogłoby tylko wprowadzić chaos (jak w przykładzie wyżej).
6. Zabieraj książeczki do lekarza
I we wszystkie inne miejsca, gdzie trzeba przez dłuższy czas spokojnie i bez hałasu poczekać (podróż, oczekiwanie w restauracji, kolejka na poczcie lub w urzędzie). Gdy maluch się znudzi, zamiast tableta lub smartfona, możesz zaproponować książeczkę do oglądania, czytania i opowiadania. Stworzenie skojarzenia „nudzę się, więc sięgnę po książkę” też pomoże zachęcić dziecko do czytania.
Może chwila z książką w miejscu publicznym zajmie malucha tylko na 5 minut, może na 10. Zawsze jednak lepsze nawet 10 minut spokoju z książką niż biegania za dzieckiem po całej przychodni, prawda? 😉
7. Najważniejsza jest wspólna zabawa i czas spędzony razem
Nie zmuszaj dziecka do czytania. Proponuj książkę, gdy widzisz, że dziecko potrzebuje wyciszenia albo nowego zajęcia. Nie odrywaj go jednak na siłę od zabawy, w którą jest właśnie zaangażowane, tylko dlatego, że teraz jest „czas na czytanie”. Odpuść sobie też spinanie się i irytację, gdy nigdy nie udaje Wam się doczytać książki do końca.
Aby dzieci zaczęły czerpać radość z książek, całe to doświadczenie powinno być dla nich oraz dla ich rodziców przyjemne. Bez pośpiechu i przymusu. Nie zabieraj się za czytanie dziecku, kiedy naprawdę nie masz na to czasu ani ochoty. Jeśli masz się denerwować i gnać na łeb na szyję przez książkę, to lepiej sobie odpuść – bo zamiast zachęcić dziecko do czytania, osiągniesz skutek odwrotny.
Naturalnie dobrą porą na czytanie jest chwila przed snem, gdy nie trzeba się już spieszyć do innych zajęć i można po prostu przytulić się do mamy lub taty. Posłuchać książki, pooglądać ilustracje. Wspólne czytanie z rodzicem zapewnia ogromną dawkę bliskości i pozytywnej energii przed zaśnięciem. Pomaga się wyciszyć i uspokoić emocje po trudnym dniu – również rodzicowi.
Co czytać dzieciom?
Na stronie Cała Polska czyta dzieciom znajduje się lista dobrych książek do wspólnego czytania, z podziałem na kategorie wiekowe.
Wartościowe książki dla dzieci wydają m.in. Zakamarki oraz Dwie Siostry.
Klasyka jest zawsze na czasie – Jan Brzechwa, Julian Tuwim, Danuta Wawiłow czy Wanda Chotomska chyba nigdy się nie znudzą. Ich wiersze napisane są pięknym językiem, a zaskakującymi puentami i nieoczywistym humorem sprawiają przyjemność również rodzicowi. Także Astrid Lindgren i jej Przygody Emila ze Smalandii czy Dzieci z Bullerbyn bawią dzieci i dorosłych.
U nas w domu na liście przebojów znalazły się m.in.:
- Soledad Bravi, Księga dźwięków – dla maluchów, które zaczynają przygodę z książkami. Nie znam dziecka, które nie byłoby nią zafascynowane. Zazwyczaj kończy w strzępach z powodu wyczytania 😉
- Eva Susso, Babo chce – tekst pełen onomatopei z zabawnymi ilustracjami Benjamina Chauda przykuwającymi wzrok.
- David McKee, Elmer – o tym, że różny nie znaczy gorszy i że każdy ma swoje miejsce w stadzie (znaczy rodzinie :)).
- Sam McBratney, Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham – idealna książka do przytulania i mówienia o uczuciach.
- Właściwie chyba wszystko, co zilustrowała Emilia Dziubak – najbardziej jednak Proszę mnie przytulić oraz Uśmiech dla żabki Przemysława Wechterowicza i jej własna książka Rok w lesie.
- Janosch, Panama. Wszystkie opowieści o Misiu i Tygrysku – to oczywiście nie są wszystkie opowieści, ale zdecydowanie ich najlepszy wybór. Warto zapoznać się tą dwójką przyjaciół mieszkających w małym domku nad rzeczką. Niby to książka dla dzieci, ale z filozoficznymi refleksjami, niekiedy absurdalnym humorem i puszczaniem oka do dorosłych. Ten zbiór jest najmniej kontrowersyjny. W innych opowiadaniach, wydanych osobno (np. Tygrysek musi mieć rower) za dużo jest w nich humoru tylko dla dorosłych.
- Zofia Stanecka, Seria o Basi – Basia jest bardzo współczesną sześciolatką, a w każdej z książeczek mierzy się z jakimś życiowym tematem. Pomocne dla rodziców, napisane z humorem i bez dydaktycznego smrodku. Do tego wspaniałe ilustracje Marianny Oklejak.
- Tove Jansson, Muminki – no bo jak mogłabym swoim dzieciom nie czytać Muminków?! 😉
A Wy? Jakie macie doświadczenia z czytaniem w dzieciństwie lub z czytaniem dzieciom?